Komentarze: 2
Czułeś/ czułaś się kiedyś jak mały, drżący, targany wiatrem listek?
Bezbronny, bezradny, będący częścią czegoś, co nie do końca zna i z czym się nie identyfikuje?
Bez korzeni, bez kwiatów, bez poczucia przynależności do kogo lub czegokolwiek?
Teoretycznie przeznaczony na zagładę, ale tak bardzo chcący istnieć jakąś częścią swojego jestestwa.
Zostałam zdradzona, zawalił się mój świat, moje poczucie sensu i równowagi.
Postawiono mnie w sytuacji, gdy muszę zakwestionować to wszystko co znałam i kochałam; wiedzę o sobie i innych, wartość moją i tych wokół, sposób i sens życia.
Nie radzę sobie, jestem w matni, depresja wciąga mnie jak wielka czarna dziura, na której dnie stoi mały sosnowy stoliczek, a na nim kilkanście tabletek. Walczę...